sobota, 25 lutego 2017

Rok drugi 2014-2015                                       Wrocław


Rok, którym starsze roczniki straszą i straszyli chyba od zawsze, ale nie taki diabeł straszny jak go malują, uwierzcie mi, nie ma się czego bać.
W tym poście opiszę pokrótce jakie miałam przedmioty, jak wyglądała moja nauka, zaliczenie i podam parę wskazówek jak bezboleśnie przetrwać i nie zwariować. Mam nadzieję, że nie za dużo zmieniło się przez te dwa lata
Zacznę od tego, że zajęć jest więcej, laboratoria trwają po kilka godzin i jest ich mniej niż na pierwszym roku. Przedmioty wymagają głębszego zrozumienia, często wykucia na pamięć czegoś co wydaje się bezsensowne. 
Z czasem wolnym bywa niestety różnie, zdarzają się takie tygodnie, że po przyjściu z uczelni od razu trzeba usiąść do nauki, szybka kolacja i zarwana noc, dlatego: 
-po pierwsze, dobra organizacja czasu, która jest kluczem do sukcesu, a prościej mówiąc najpierw obowiązki, a potem przyjemności,
-po drugie, współpraca z innymi studentami dzięki czemu można mieć dostęp do notatek i opracowań,
-po trzecie, znajdź hobby żeby nie zwariować i mieć odskocznię od książek, 
-po czwarte, i najważniejsze wiara w siebie, w swoje możliwości  i pozytywne myślenie.


1. Botanika (semestr letni)
Aesculus hippocastanum
Na ćwiczeniach przerabia się morfologię i systematykę roślin, każdy tydzień to nowy dział, a co za tym idzie nowe szkiełka, które ogląda się pod mikroskopem i nowe rysunki w zeszycie, które są potrzebne do zaliczenia.  Jeśli ktoś nie przepadał w liceum za biologią, to niestety przedmiot może okazać się trochę męczący. 
Do zdania są dwa kolokwia, a na ocenę z przedmiotu składa się egzamin teoretyczny czyli test jednokrotnego wyboru, którego zdawalność jest raczej wysoka oraz egzamin praktyczny. Składa się on z dwóch części, pierwsza to oznaczenie nazwy gatunkowej wylosowanej rośliny, do pomocy służy klucz do oznaczania. Nie martwcie się, jedne z ostatnich zajęć w semestrze są poświęcone na oswojenie się z tym kluczem więc nie jest to bardzo skomplikowane. Druga część to opis preparatu, który identyfikuje się pod mikroskopem. 


2. Chemia analityczna (cały rok)
Jest to dział chemii zajmujący się analizą związków chemicznych, w semestrze zimowym zajmujemy się chemiczną analizą ilościową, czyli oznaczamy zawartość, składników w mieszaninie, a w letnim analizą jakościową czyli oceną składu danej mieszaniny za pomocą różnych technik analitycznych. Aby zaliczyć pierwszy semestr trzeba zdać dwa kolokwia, które zawierają pytania teoretyczne i zadania obliczeniowe i zaliczyć kilkanaście analiz. Natomiast żeby przystąpić do egzaminu w drugim semestrze trzeba zdać kolokwia z czterech bloków (chromatografia, potencjometria, polarografia, optyka) i oddać sprawozdania. 
Egzamin jest trudny (zdania do obliczenia, pytania zamknięte i otwarte), ze zdawalnością bywa różnie, z całą pewnością trzeba poświęcić temu przedmiotowi sporo uwagi.


Budowa elektrody do pomiaru pH


3. Chemia fizyczna (semestr zimowy)
Każde ćwiczenie rozpoczyna się od krótkiego kolokwium z danej części materiału, a na koniec semestru pisze się kolokwium obliczeniowe z zadań. Warto starać się o dobrą średnią, ponieważ możliwe jest zwolnienie z egzaminu, co skutkuje przyjemną sesją zimową. 
Na zajęciach studenci podzieleni są na trzyosobowe grupy, wykonuje się doświadczenia, które później opisuje się w sprawozdaniach, sprzęt nie należy do łatwych w obsłudze, ale metodą prób i błędów dochodzi się do rozwiązania.
Nie ma co ukrywać ten przedmiot to głównie fizyka czyli pełno praw,wzorów i wykresów, które często trzeba wykuć na pamięć. Prowadzący mają często jakieś zastrzeżenia, ale koniec końców wszyscy zaliczają laboratoria.
Egzamin cieszący się wysoką zdawalnością to kilka pytań otwartych i zadania do obliczenia.


Konduktometr laboratoryjny


4. Chemia organiczna (cały rok)
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że organy to jeden z najcięższych przedmiotów na farmacji. Po pierwsze wiele zależy od prowadzącego, który odgórnie jest narzucony, jeśli trafi się na typową ,,kosę,, to wierzcie mi lub nie, blisko zaprzyjaźnicie się z kilkoma grubymi książkami i zawalicie nie jedną noc. Ja miałam sporo szczęścia i trafiłam na bardzo miłego i pomocnego prowadzącego, dzięki czemu zdałam egzamin w pierwszym terminie, a laboratoria były przyjemnością. 
Kolokwia zdaje się u prowadzącego, ustnie lub pisemnie i tutaj kolejna niesprawiedliwość niektórym wystarczy nauka tylko z uczelnianego skryptu, a inni aby sprzedać swoją wiedzę muszą przeczytać kilka książek. 
Laboratoria są długie, substancje to syntetyzowania przeróżne, od takich, które otrzymuje się prosto i szybko, po takie, które wymagają skomplikowanego sprzętu i np. długiego grzania czy chłodzenia.
Egzamin to typowa loteria, na każdym powtarzają się cukry, związki heterocykliczne i nazewnictwo związków organiczych, opanowanie tego PODOBNO wystarcza aby w indeksie otrzymać piękną trójkę. 
Niestety zdawalność jest bardzo słaba między 30-50%.


Aparatura do destylacji z parą wodną


5. Historia farmacji (semestr zimowy)
Co tu dużo mówić, trzeba wysiedzieć swoje w sali wykładowej, czy to się komuś podoba czy nie, a na koniec zaliczyć test
(u mnie był to test jednokrotnego wyboru, zdali chyba wszyscy).


Muzeum Historii Medycyny i Farmacji UMB w Białymstoku


6. Immunologia (semestr zimowy)
Przedmiot bardzo ciekawy zajmujący się reakcjami odpornościowymi organizmu, ale niestety nie podobał mi się sposób jego prowadzenia. Zajęcia polegały na wygłaszaniu na ocenę prezentacji z danego tematu, każdy student skazany był na siedzenie w sali przez x czasu i słuchaniu tego co znaleźć można w wikipedii albo w podręczniku. Jak dla mnie trochę strata czasu, mam nadzieję, że od czasu kiedy ja byłam na drugim roku zmieniło się na lepsze.
Egzamin można zdawać w przedterminie wtedy ma on charakter ustny albo w sesji wtedy jest to kilkadziesiąt pytań jednokrotnego wyboru, zdawalność wysoka.


Zastosowanie komórek NK w immuno-onkologii


7. Technologia informacyjna (semestr zimowy)
Czyli dobrze wszystkim znana informatyka. 
W liceum nie lubiłam tego przedmiotu, word i excel to nie moja bajka, ale muszę stwierdzić, że pół roku ćwiczeń wiele mi dało, rozjaśniło i pomogło. Z zaliczeniem nie było problemu, do zdania były dwa kolokwia (word i excel) oraz wykonanie postara. Za określoną średnią (niestety nie wiem jaką, bo byłam skazana na pisanie zaliczeniówki z całości) było zwolnienie. 


8. Język angielski (cały rok)
Odsyłam do wcześniejszego posta, przedmiot kończy się podobno egzaminem ustnym, piszę podobno ponieważ 99% studentów z mojego rocznika za średnią 4,0 z kolokwiów i kartkówek była z niego zwolniona i nikt nie wiedział jak ów egzamin miałby wyglądać.


9. Przedmioty fakultatywne (cały rok) 
Do zaliczenia potrzeba 60 godzin fakultetów, a więc mniej niż w poprzednim roku. Również odsyłam do wcześniejszego posta, jeśli kogoś ciekawi jak wyglądają te zajęcia na mojej uczelni.

Co się przyda?
-fartuch, ręcznik,
-słoiczki i butelki na preparaty z chemii organicznej,
-książki do chemii organicznej do wyboru Boyd, McMurry, Bobrański, skrypty uczelniane,
-czysty zeszyt + botanika Szweykowskich,
-książka chemia fizyczna Hermann,
-książka chemia analityczna Kocjan,
-naciągarka do pipet szklanych.

W następnym poście: jak przeżyć trzeci rok farmacji.

M. 

piątek, 3 lutego 2017

Jak naprawdę jest na studiach farmaceutycznych


W dzisiejszym i kolejnych postach chciałabym opowiedzieć jak wyglądała moja przeprawa przez kolejne lata studiów aż do teraz czyli do 4 roku. Mam nadzieję, że zainteresuje to obecnych i przyszłych maturzystów, czy też studentów farmacji z innych miast, a dla osób nie mających styczności z farmacją będzie to ciekawa lektura.

Jak już wspominałam studiuję na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu. Wybór uczelni był prosty ze względu bliskość mojego rodzinnego domu i tak oto w 2013 roku po maturze przeprowadziłam się do miejsca, o którym dawno marzyłam.


Rok pierwszy 2013-2014                               Wrocław

Myślę, że spokojnie mogę stwierdzić, że na wszystkich kierunkach pierwszy rok pełni funkcję rozpoznawczą, jest po to aby się rozpędzić, aby poznać TO przez wszystkich chwalone studenckie życie, aby przestawić się z trybu licealnego na zupełnie odmienny inny tryb, bo zbliżony do dorosłego życia.
Pamiętam jak dziś swoje pierwsze kroki po wymarzonej uczelni, wszystko nowe, piękne, mam na myśli zarówno wewnętrzny zachwyt jak i fakt, że nasz wydział został otworzony w nowym miejscu, a katedry w przeważającej większości skupiły się w jednym miejscu, czyli na ul. Borowskiej.
Pierwsi znajomi, którzy mają podobne zainteresowania, pierwsze koleżanki, z którymi trzymam się do dziś i przyszły pierwsze zajęcia.

1. Szkolenie BHP

Nie ma co się rozwodzić, pogadanka o tym czego nie robić i nie dotykać, na zakończenie test, pierwszy test na tych studiach.

2. Anatomia i fizjologia (semestr zimowy)

Przedmiot z pewnością zaciekawi osoby, które lubią szeroko pojętą naukę o człowieku. Ćwiczenia rozpoczynają się od krótkich prelekcji, później po części teoretycznej, praktyka czyli przerabianie po kolei wszystkich układów od nerwowego po wydalniczy. Wykonuje się przeróżne badania np. pomiar glukozy, ciśnienia, składu morfologicznego krwi, badanie odruchów i wiele innych. Każdy z trzech bloków kończy kolokwium, a później egzamin czyli 110 pytań jednokrotnego wyboru. Zdawalność raczej duża już w pierwszym terminie.

3. Biofizyka (semestr zimowy)

I tu zaczynają się schody, ten przedmiot to mieszanka biologii z fizyką, niestety z przewagą dla tej drugiej części. Laboratoria polegają na wykonywaniu doświadczeń za pomocą specjalistycznych urządzeń, następnie sporządza się sprawozdanie. Zaliczenie z przedmiotu to test jednokrotnego wyboru, ze zdawalnością bywa różnie.

4. Biologia i genetyka (semestr zimowy)

Od kilku lat chodzą słuchy, że do biologii nie ma odpowiedniej książki, dlatego do kolokwiów każdy uczy się z czego innego. Ćwiczenia raczej monotonne, cotygodniowe oglądanie preparatów pod mikroskopem, potem rysunek i gotowe. Egzamin należy do jednych z ciekawszych na tych studiach bowiem zaliczenie go na ocenę dostateczną i wyżej zależy od tego czy praca po podrzuceniu spadnie na biurko (zaliczone) czy na podłogę (niestety czeka nas poprawka po feriach).

5. Mikrobiologia (semestr letni)

Gdy byłam na pierwszym roku mikrobiologię mieliśmy na letnim semestrze, obecnie została wprowadzona zmiana, na jej miejsce wskoczyła botanika, którą ja miałam na drugim roku.
Jeden z moich ulubionych przedmiotów, nauka o bakteriach, wirusach i grzybach, to taka życiowa wiedza, która na pewno przydaje się w życiu. Zajęcia przeplatane kolokwiami polegają na wysiewaniu bakterii pod okiem prowadzących z zachowaniem ostrożności, obserwacji kolonii, sporządzaniu rysunków i opisów. Przedmiot jest bardzo obszerny, wymaga systematycznej nauki co skutkuje w późniejszym czasie dobrym wynikiem egzaminu, który jest w formie testowej.

6. Chemia ogólna i nieorganiczna (cały rok)

Analizy, wykrywanie kationów i anionów, pierwsze starcie z chemią, z którą każdy student farmacji musi się polubić. Moim zdaniem najważniejszy przedmiot na tym etapie.
Wykrycie jonu równe jest z wygraniem na loterii, każda nawet najmniejsza ilość osadu czy zmiana zabarwienia i pewność co się ma w probówce otrzymanej od prowadzącego jest równoznaczna z sukcesem. Odczynników nigdy nie brakuje, wlej jedno do drugiego, a może coś wykryjesz.
Nie wiadomo dlaczego są pewne problemy z tym przedmiotem, zdanie kolokwium jest nie lada wyczynem. Nie wiem z czego to wynika, czy z braku obycia ze sposobem odpowiadania na pytania jaki jest wymagany na studiach czy sprawcą jest wymagające ocenianie. Summa summarum wszyscy zostają dopuszczeni do egzaminu, który składa się z pytań otwartych i 
w pierwszym czy drugim terminie w zależności od przyswojonej wiedzy dostaje się zalkę.

7. Historia filozofii (semestr zimowy)

Tak zwana zapchaj dziura, nie urażając nikogo, wykłady, a po nich test zaliczeniowy.

8. Język angielski (cały rok)

Jeśli myślisz, że na uczelni medycznej podszkolisz się z języka to niestety, ale muszę Cię zmartwić. Zajęcia polegają głownie na czytaniu tekstów i mechanicznym rozwiązywaniu zadań, a na kolokwiach wymagane są głównie słówka z danego działu. Oczywiście można rozwijać swój angielski poza uczelnią do czego bardzo namawiam, gdyż większość artykułów, z których korzysta się przy pisaniu prac magisterskich lub przy przeprowadzaniu badań w ramach uczestnictwa w kołach naukowych są po angielsku.

9. Język łaciński (semestr zimowy)

Trochę czarna magia, ale nie ma z nim żadnych problemów. Panie prowadzące ćwiczenia wychodzą z założenia, że czynne uczestnictwo w zajęciach i nauczeniu się podstaw podstawy wystarczy do zaliczenia.

10. Kwalifikowana pierwsza pomoc (semestr letni)

Wykłady, czyli teoria i praktyka polegająca na udzielaniu pierwszej pomocy pod okiem ratowników medycznych i lekarzy. Ćwiczenia odbywają się na fantomach, gdzie uczymy się tak przydatnej umiejętności jaką jest udzielanie pierwszej pomocy. Zaliczenie to test wiedzy z wykładów.

11. Matematyka (semestr zimowy)

Królowa nauk, ot co. Jak dla mnie był to istny horror, lubiłam matematykę w szkole średniej, ale to co pokazali i o zgrozo, kazali nauczyć się na studiach było dla mnie nie lada wyczynem. Granice, całki, różniczki, prawdopodobieństwa i inne cudawianki. W moim przypadku, czyli całkowitym braku zrozumienia pozostała nauka zadań na pamięć, które od lat krążą po naszym uczelnianym forum. Zaliczenie to również dobrze każdemu znane zestawy zadań, które w pierwszym czy drugim terminie wszyscy zdają, prowadzący wiedzą, że nie każdy jest Einsteinem.

12. Statystyka (semestr letni)

Lżejsza forma matematyki z mnóstwem dziwnych wzorów do zapamiętania i wykorzystania w rozwiązywaniu zadań. Na pierwszy rzut oka statystyka wygląda strasznie, ale nie ma się czego bać. Zestawy na kolokwium i zaliczenie również krążą wśród studentów, wystarczy nauczyć się ich na pamięć i nie będzie problemu ze zdaniem.

13. Psychologia i socjologia (semestr zimowy)

Odskocznia od przedmiotów ścisłych, mili prowadzący, czas gdy można porozmawiać, podyskutować. Na koniec zaliczenie, które nawet nie pamiętam jak wyglądało.

14. Przedmioty fakultatywne (cały rok)

Do wyrobienia na pierwszym roku jest aż 80 godzin fakultetów, po 40 godzin na każdy semestr. Niestety muszę Was zmartwić, oczywiście będzie to moja subiektywna opinia i nie każdy musi się z nią zgadzać, ale przesiadywanie do późnych godzin wieczornych zazwyczaj w piątki, gdy jedyną myślą każdego studenta jest wyspanie się czy wyjście ze znajomymi na piwo czy kawę jest bezsensowne. Wybór jest spory, (od zajęć przy katedrze nauk humanistycznych po toksykologię) ale w większości przypadków fakultety to tylko teoretyczna pogadanka, a studenci i w tym ja myślimy tylko o tym jakie kolokwium czeka nas następnego dnia, dlatego też przychodzenie na zajęcia sprowadza się do podpisania listy obecności, robienia notatek, uczenie się itp. gdy prowadzący nie widzi. Moim zdaniem uczestnictwo w takich zajęciach powinno być dobrowolne a nie nakazane, wtedy nie byłoby to zło konieczne zarówno dla słuchaczy jak i prowadzących.

W co trzeba się zaopatrzyć:

- fartuch, radzę nie kupować pięknego, najdroższego, bo wierzcie mi lub nie, po paru zajęciach chemii nieorganicznej nie będzie już taki śnieżnobiały
-rękawiczki jednorazowe, jeśli ktoś nie chce mieć żółtych dłoni od kwasu azotowego
-marker do szkła, przyda się też na kolejne lata studiów
- książki
*chemia nieorganiczna ( ja uczyłam się z Lipca-Szmala i Wojakowskiej),
*botanika saga Szweykowskich,
*biofizyka Miękisza,
*fizjologia Traczyka, a do anatomii wedle uznania,
*książka english for studnts of pharmacy and pharmacist,
- zeszyty, ( do biologii czysty), notatniki, bruliony, jak kto woli

I tak w skrócie wyglądał pierwszy i najłatwiejszy rok na farmacji (z tego co wiem podobnie jest na innych uczelniach w Polsce). Jeśli jesteś studentem tego roku albo będziesz, radzę Ci baw się, spotykaj ze znajomymi, rozwijaj pasje bo potem będzie trudniej wygospodarować czas dla siebie. Nie twierdzę, że będzie to niewykonalne, ale na pewno trzeba określać priorytety i rezygnować z rozrywek na rzecz w miarę szybkiego zaliczania przedmiotów.


Mam nadzieję że podobał Wam się ten post, dajcie mi koniecznie znać :)

Powrócę do Was po sesji, bo teraz czeka mnie nauka na egzamin z bromatologii.

M.